wtorek, 17 grudnia 2013

Więc... łapcie druga i ostatnią część opowiadania Garen x Katarina. Miłego płakania ;_;



         „Ech… znowu.” Odetchnął Garen widząc nadbiegającego Dravena, który wyraźnie chciał się zemścić. Powoli skierował się w jego stronę i czekał na pierwszy ruch przeciwnika. Wojownik rozkojarzył się rozmyślając o postępach Katariny i stracił Dravena z oczu. Lekko zaniepokojony Garen powoli szedł przed siebie rozglądając się. Nagle usłyszał głośny świst i  spostrzegł tylko błysk nadlatującego ostrza, które ugodziło go w brzuch. Głośno śmiejący się Draven podbiegł do Garena i wykrzyczał „Twoją czerwoną kicię spotka podobny los!” – po czym szybko skręcił. Zraniony wojownik panicznie próbował się podnieść. Kiedy to zrobił pobiegł za Dravenem, lecz po chwili znów znalazł się na ziemi. Przyczołgał się do pobliskich krzaków chcąc ochłonąć. Cały czas myślał o Katarinie i o tym, co może zrobić jej nieprzewidywalny Draven… Nagle usłyszał zziajany oddech. Znów poczuł ten piękny, kwiatowy zapach. Spojrzał w bok i na chwilę przestał oddychać. Obok niego leżała skulona i cichutko szlochająca, czerwonowłosa towarzyszka broni cała pokryta krwią. Miała zakrytą dłońmi twarz. Całe jej ciało przeszywały widoczne dreszcze, najprawdopodobniej spowodowane bólem. „Katarina…!” – wyszeptał Garen nie chcąc zwrócić uwagi przeciwników i przybliżył się do dziewczyny. Ta, dopiero teraz zorientowała się, że ktoś siedzi obok niej. Szybko usiadła podkurczając nogi i próbując wytrzeć łzy ubrudziła całą twarz we krwi. To nie był przyjemny widok. „To przez Dravena?” – spytał się rozwścieczony Garen. Katarina powoli skierowała zwój przeszywający wzrok na twarz kompana. Próbowała przybrać poważny wyraz twarzy ukrywając ból. „Nie.” – oznajmiła drżącym głosem i schowała głowę między kolana. Po chwili poczuła ramię opierające się na jej plecach. Natychmiast chwyciła jedno z ostrzy i przyłożyła do gardła Garena. Ten znieruchomiał. Po chwili krępującej ciszy szybko zabrał rękę. Wojownik zobaczył swoje odbicie w szmaragdowych, szklących się oczach dziewczyny. Chciał się odezwać, ale ta w mgnieniu oka wybiegła z krzaków i skierowała się w nieznajomym kierunku. Kiedy jakikolwiek szelest ucichł, a Garen odzyskał władzę w kończynach chwycił miecz i postanowił powróci do bazy. Cały czas nie mógł pozbierać się po tym, co przed chwilą przeżył.
            Po uzupełnieniu ekwipunku i odzyskaniu sił nadal oszołomiony Garen skierował się w kierunku pola bitwy. Postanowił pójść na najspokojniejszą według niego, prawą linię, z której nie dobiegały żadne wrzaski. Nie spodziewał się jednak jaki widok zastanie. Mijając najbliższą sojuszniczą wieżę usłyszał ciche dźwięki ocierających się o siebie ostrzy. Z daleka spostrzegł dwie sylwetki. Jedna masywna, trzymająca dwa potężne topory, druga delikatna, starająca się wykonać jak najskuteczniejsze uniki. Podszedł kilka kroków bliżej. Nagle całe pole bitwy ogarnął niemiłosierny krzyk i stukot ciężkiej zbroi. Rozpędzony Garen mknął przed siebie cały czas wrzeszcząc imię krwistowłosej dziewczyny, którą za wszelką cenę chciał uratować. Na miejscu zastał już tylko leżącą Katarinę w kałuży krwi. W oddali było widać postać, która szczególnie uwzięła się na Garena w tym pojedynku. Wojownika nie przejmował już jednak dalszy los Dravena. Kucnął przy zalanej krwią sojuszniczce. Miała spokojny wyraz twarzy, nie był już przepełniony bólem jak wtedy. Jej rozczochrane włosy wręcz stapiały się z jej krwią. Do oczu wojownika zaczęły napływać łzy. Gdy jedna przypadkowo kapnęła na policzek dziewczyny ta delikatnie otworzyła oczy co zaskoczyło zapłakanego wojownika. Powoli przekręciła głowę w jego stronę. Na jej twarzy przez ułamek sekundy pojawił się znikomy uśmiech, po którym głośno odetchnęła. Jej wszystkie mięśnie zwiotczały, już nie czuła przeszywającego bólu. Garen wpadł w szał, złapał dziewczynę za ramiona i zaczął nią szarpać wrzeszcząc jednocześnie jej imię. Wszyscy wojownicy rozsiani po polu bitwy na chwilę zatrzymali się słysząc krzyk przepełniony tak ogromnym bólem. Gdy po kilku minutach nie zauważył żadnej reakcji ze strony kompanki, pochylił się nad nią i wypowiedział regułkę w niezrozumiałym dla innych języku. Po chwili poczuł przeszywający ból. Usłyszał tylko znajomy głośny śmiech. Nie miał siły się odwrócić, wyjąć masywne ostrze z pleców. Nagle całe jego ciało wypełniło przyjemne uczucie. Usłyszał śpiew ptaków, szum drzew. Upadł na ciało nieżywej dziewczyny. Powoli zamknął oczy. Poczuł ten cudowny zapach konwalii i bzu. Chwilę potem cały ból minął…

 kolejny deviancik wykonany przez ShiNaa :D

poniedziałek, 16 grudnia 2013

Więc... macie tutaj pierwszą część opowiadania bez nazwy c: Po prostu - Garen x Katarina.



             Garen – jak to większość mówi, wybawca Demacii, udał się na odpoczynek i przemyślenia dotyczące jego przyszłości do małego, zacienionego zagajnika – miejsca, o którym, jak myślał, nikt oprócz niego nie wiedział.  Znalazłszy pokryty mchem kamień oparł się o niego i udał do „swego świata”, którego nie miał przyjemności często odwiedzać. Po chwili przed jego oczami przemknęła czerwona smuga. Zdezorientowany rozejrzał się wokoło i poczuł znajomy już zapach konwalii i bzu. Spojrzał na niebo a na jego policzkach pojawił się lekki rumieniec. Nagle otoczyła go aura, którą dobrze znał i nie darzył miłością… bowiem wiedział co się zaraz stanie. Chwycił swój miecz i przybrał poważny wyraz twarzy nadal myśląc o tym, co przed chwilą się zdarzyło. W ostatniej chwili zauważył, że inną postać gdzieś w jego pobliżu również zaczyna otaczać nieprzyjazna aura. „Przecież drogę do tego miejsca znam ja… i tylko ja…” pomyślał i przez ułamek sekundy widział skrawek krwistych włosów powiewających tuż przed jego twarzą. Zamknął oczy.
            Słysząc rozmowę kilku znajomych postaci szybko otworzył oczy. „Ech… znów Summoner’s Rift… Znów bratobójcza wojna… Ninawidzę tej roboty.” Przeleciało przez jego myśl. Słysząc czyjś lekki oddech obrócił się. Obok niego stała skąpo ubrana kobieta trzymająca dwa potężne ostrza. Jej włosy miały taki sam odcień jak tej postaci, która jak to uznał… szpiegowała go. Zatrzymał wzrok na jej twarzy. Po chwili ona szybko odwróciła głowę w jego stronę, tak samo szybko spuściła wzrok na ziemię. „Znowu ty… Masz szczęście, że dzisiaj nie będziemy walczyć przeciwko sobie.” Lekko zaśmiał się Garen. Tajemnicza kobieta przez chwilę spojrzała na towarzysza broni. Płakała. Garen widząc to chciał się odezwać ale nie zdążył. Katarina udała się w stronę sklepu lekko kuśtykając. Serce wojownika przepełniło się goryczą. Nie okazywał tego chcąc zachować dumę. „Płacząca Katarina?... Czy istnieje coś, co może doprowadzić ją do płaczu?” Pomyślał i sam skierował się w stronę sklepu chcąc przygotować się do bitwy.
            „Mam złe przeczucia…Bardzo rzadko mam złe przeczucia…” – pomyślał Garen przybierając najłatwiejszą pozę do ataku. Katarina stała niedaleko. Powoli podeszła do samego koniuszka bazy. Nagle pobiegła przed siebie z niewyobrażalną prędkością. Jeszcze raz spojrzała na Garena. To mógł być ten ostatni raz kiedy widzi jego zdziwiony wyraz twarzy. Zniknęła w pobliskich krzakach. Lekko zaczerwieniony Garen pobiegł przed siebie mocno trzymając w dłoniach miecz. Zatrzymał się w pobliżu sojuszniczej wierzy i czekał na przeciwników. Z daleka spostrzegł nacierającego Dravena, któremu towarzyszyła Lux. Dziewczyna widząc z daleka Garena, którego darzyła miłością i nie ukrywała tego, zdecydowała się opuścić Dravena i ukryć się w krzakach. Nie chciała przyczyniać się do śmierci swojego ukochanego. Draven zaś pobiegł przed siebie śmiejąc się głośno. Pewny swojej pychy, omijając wszystkie stwory podbiegł do Garena i ugodził go w ramię. Wojownik korzystając z sytuacji wbił potężny miecz w podbrzusze Dravena. Ten upadł i wypowiedział niezrozumiałe zdanie. Po chwili już go nie było. Zraniony Garen pobiegł przed siebie. Zauważył w krzakach skrawek jasnych, blond włosów. Szybko wbiegł w dużą kępę roślin. Zastał tam zaskoczoną i przerażoną Lux, która nie zamierzała wykonać żadnego ciosu w stronę wojownika. Ten spojrzał jej głęboko w błękitne oczy. Szybko wybiegł z kryjówki i zignorował zarumienioną przeciwniczkę, która przez ułamek sekundy chciała za nim pobiec.


przy każdym poście będę wklejać jakiś pasujący obrazek ze strony DeviantArt :). Ta tylko uprzedzam :D

słit deviancik wykonany przez ShiNaa ^-^:  

Witam! ^-^

Więc dzień dobry c:. Będę tu publikować moje amatorskie wypociny odnośnie gry League of Legends. Niedługo pojawi się 1 fanfic - Garen x Katarina ^-^ Wszystkie te opowiadania utknęłyby w czeluściach komputera... a tak to może znajdzie się jedna osoba, która pośmieje się z mojej niepoprawności językowej, błędów ortograficznych i powtórzeń. Więc FuuKoo wita! :D